$nbsp;

grafika

W praktyce medycznej wprowadzana jest nowa metoda immunoterapii nowotworów, która ma potencjał aby okazać się kolejnym przełomem w hematologii i onkologii.

Mowa o tzw. terapii CAR-T, która polega na przeprogramowaniu komórek odpornościowych pacjenta, dzięki czemu jego układ odpornościowy lepiej oddaje i zwalcza komórki rakowe. Metoda ta nie jest jeszcze stosowana w Polsce, ale są podjęte działania mające na celu jej wprowadzenie również w naszych ośrodkach.

"W ten sposób u niektórych pacjentów możliwe jest już leczenie m.in. ostrej białaczki limfoblastycznej i limfocytowej oraz chłoniaków złośliwych z komórek B". - powiedział prof. Krzysztof Kałwak z Kliniki Transplantacji Szpiku kostnego, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu.

Specjalista powiedział, że na świecie prowadzone są również badania kliniczne z wykorzystaniem terapii CAR-T w leczeniu innych chorób nowotworowych: szpiczaka mnogiego (najczęstsza choroba układu krwiotwórczego) oraz guzów litych, takich jak rak trzustki, rak płuc, rak piersi i wielopostaciowy glejak, jeden z najniebezpieczniejszych pierwotnych nowotworów mózgu.

W opinii Pana Wiesława Jędrzejczaka, hematologa i onkologa z Warszawy, jeśli potwierdzą to dalsze badania na większej grupie pacjentów, metoda ta może okazać się kolejnym przełomem w immunoterapii, podobnie jak leki immunokompetentne (odblokowujące system immunologiczny pacjenta w celu zwalczania raka). W październiku 2018 roku odkrycie tej metody otrzymało Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii.

"Metoda CAR-T to ostatnia szansa dla pacjentów bez nadziei - powiedział prof. W przypadku ostrej białaczki u niektórych pacjentów może ona prowadzić do wyleczenia, a u innych może być pomostem do allogenicznego przeszczepu szpiku kostnego (od obcego dawcy).

Specjalista wyjaśnił, że nowa terapia jest przygotowywana indywidualnie dla każdego pacjenta. "Opiera się ona na pobieraniu od pacjenta limfocytów T (komórek odpornościowych), które są zamrażane i przekazywane do laboratorium w celu modyfikacji", wyjaśnił.

Przeprogramowanie limfocytów odbywa się za pomocą inaktywowanych wirusów HIV zawierających gen kodujący receptor CAR (tzw. chimeryczny receptor antygenowy), co umożliwia im lepsze rozpoznawanie komórek nowotworowych. Stąd nazwa tej metody CAR-T, oznaczająca zmodyfikowane komórki T. Po namnożeniu, które zwykle trwa 3-4 tygodnie, komórki CAR-T są przenoszone do ośrodka terapeutycznego.

"Ostatnim etapem przed podaniem pacjentowi zmodyfikowanych komórek jest zmniejszenie (za pomocą chemioterapii) całkowitej liczby limfocytów u pacjenta" - powiedział Prof. Kałwak. Chodzi o to, żeby po podaniu CAR-T w jego organizmie nie było zbyt wielu tego typu komórek odpornościowych.

W ostatnim etapie komórki CAR-T rozpoznają komórki nowotworowe w organizmie pacjenta i łączą się z nimi w celu doprowadzenia do ich śmierci.

"Może to spowodować skutki uboczne, takie jak obrzęk płuc i gorączka spowodowane rozpadem komórek nowotworowych, ponieważ uwalniają one cytokiny. Możemy jednak użyć leku, który odwraca te objawy" - wyjaśnił Prof. Kałwak. Im silniejszy efekt takiej terapii, tym więcej działań niepożądanych może wystąpić.

Metoda CAR-T została zastosowana po raz pierwszy w 2012 roku w Filadelfii w USA w leczeniu ostrej białaczki limfoblastycznej. Od tego czasu jest ona coraz częściej stosowana, choć nadal tylko u poszczególnych pacjentów. "Dotychczas uzyskano duże reakcje na to leczenie, sięgające 82%, zarówno u dzieci, jak i u dorosłych" - powiedział Prof. Kałwak.

W Polsce żaden ośrodek nie stosuje jeszcze metody CAR-T. Dotychczas jest ona stosowana w USA, Chinach i niektórych ośrodkach europejskich (w Gandawie i Oslo). "Spodziewam się jednak, że metoda ta będzie coraz częściej stosowana u pacjentów z nawracającym rakiem, którzy już na nic nie reagują" - dodał Prof. Kałwak.

Źródło: hematoonkologia.pl

article next
Następny
article prev
Poprzedni

Ta strona korzysta z plików cookies. Sprawdź naszą politykę prywatności oraz politykę cookies aby dowiedzieć się więcej.

Akceptuję